Wysłany: 29.09.2012, 06:40:08 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Gierkowska dekada
Najlepiej za Gierka żyło się Polakom.
Był Pewex i droga otwarta na Zachód.
Jak woda, z kredytów płynęły dolary,
pili coca colę, równo zarabiali.
Lekkie wiadomości słała nam Warszawa,
fakt, że nieprawdziwe, lecz to inna sprawa.
W sklepie komercyjnym mogłeś kupić wszystko,
a w wojsku - milicji już mieli kasyno.
Odzież identyczna, prozaiczne wzory,
niezmienne latami kolory i mody,
(Mimo rodzimego naszego komfortu,
tłumy, o odpadki biły się, z eksportu).
Towary do sklepów wtedy się rzucało.
Raz rzucili towar, raz walili pałą,
bo rzucano tłumom różne dobrodziejstwa
noże, buty, papier, cytrusy na święta.
Zjawiła się szansa mieszkania własnego,
Fiacik choć malutki, ale dla każdego,
a nim lat minęła zaledwie dziesiątka
zbudowano drogę z Warszawy do Śląska.
Najgorzej ze wszystkich to mieli lekarze,
obrabiali cztery, na jednym etacie.
Nie do zazdroszczenia też mieli tajniaki,
piersi wypinali, ubrani we fraki.
Lecz był jasny podział, na dobrych i na złych,
w tych pierwszych był górnik i przodownik pracy.
Wśród drugich chuligan, brakorób i krytyk,
plotkara co słucha Głosu Ameryki.
Żeby barwnie wypadł zjazd PZPR-u
realizatorskich sięgnięto mikserów,
wizję w świat wysłano jednak czarno- białą,
by tudzież mizerię ukryć gospodarczą.
Przepraszam, tu muszę zaczerpnąć powietrza
bo myśl mnie nachodzi jednak nie najlepsza,
gdy wspomnę ten okres, tak zacny skąd inąd
- poczucia humoru w nim jednak nie było,
lecz proste, rubaszne w typie babochłopa,
z teściową i babą jak tam… u doktora.
Zarówno niesmaczne jak i idiotyczne,
bawiły się przy tym elity partyjne.
Ufff! Tę zadrę tu z siebie musiałam wyrzucić,
by znów do miłego wspomnienia powrócić,
do czasów młodości, w tę erę przedziwną,
co dzisiaj się stała owych lat spuścizną.
Więc kończyć już pora, lecę na Bahama,
nie przybędzie życia mi, od w miejscu stania…
Ludzie słodko drzemią, lecz wiatr przeszeleścił,
że gdy mit Japonii był w zasięgu ręki
wykopnięto Gierka, nastał Jaruzelski. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 03.10.2012, 09:53:34 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Szok na wiejskiej farmie Szczecin
(bajka nie do końca zwyczajna)
Szok, na wiejskiej farmie – Szczecin!
Świnie same siebie przeszły.
Poszło o to, że o świcie,
kiedy świnie smacznie spały,
kury stały przy korycie
i drapały pazurami
dziury, doły pod chlewami,
robiąc przy tym rejwach duży,
aż się świniom sen zaburzył.
Rozbudzone z gnoju wstały,
do rosołu rozebrały
z piór, odarły kupry kurze,
po czym nagie na podwórze
wyfrunęły kury z krzykiem,
że aż kogut czucie w dziobie
stracił, mając je przy sobie.
Z galanterią na płot wskoczył
żal zgłębiając, piał do nocy.
Część II. Świnie z Wyspy Big Major
Lecz, cóż świnie? W tym rwetesie
pogubiły się kompletnie.
Wpław do Odry dały nura
ignorując pianie kura,
lecz nim spadła mu gorączka,
w nich zrodziła się bolączka.
By wyjść cało z tej kabały
na Big Major kurs obrały.
Wtedy inne priorytety
wyszły z wody im naprzeciw.
Prądy niosły je na zachód
wśród brunatnic, morskich ssaków,
pośród śledzi i sardynek
wyciągały w górę szyje.
Atlantycka wkoło woda,
a one pragnące błota,
dryfowały przez łowiska,
oglądając dno mórz z bliska.
Rozgwiazdami się żywiły
a wydalin ich fragmenty
uszczelniały, wiążąc szkielet ,
koralowych raf pękniętych.
Zaś rozgwiazdy, przepłoszone,
wiały każda w swoją stronę,
chroniąc ramię gdzie bądź, przy tym,
wśród ukwiałów jadowitych.
Tak po paru dniach przeklętych
pokonując mórz odmęty
wypłynęły na powierzchnię
czując ląd pod stopą wreszcie.
Wokół lazur się rozlewa
i palmowe chronią drzewa
przed spiekotą, przed pożogą
skórę krewkich świń różową.
Odtąd, tutaj na Bahama
w krystalicznie czystej wodzie
wiodąc luksusowe życie,
wypływają co dzień w morze.
Widząc jachty, rżnące fale
w lazurowym oceanie
raciczkami przebierają
i do jachtu przybijają.
A w nagrodę od załogi
zajadają ser, pierogi
kurzym farszem nadziewane,
rogaliki z marcepanem.
Stąd się wznoszą nad odmęty
w dale czyste, choć zwodnicze
tu znalazły spokój święty
tu zielone lśnią księżyce.
Tutaj plaże mają swoje,
karaibskiej chłód laguny,
stąd ruszają na podboje,
tu ściągają swoje łupy. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 07.10.2012, 12:03:42 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
A mnie jakoś jest żal
A mnie jakoś jest żal,
tych dzwoneczków u sań
i tych koni, co niegdyś pędziły
przez rozstaja, rozdroża,
aż się dusza w przechodniach
rozśpiewała widokiem tak miłym.
A mnie ciągle się śnią,
te kuligi, gdy koń
parskał w biegu i grzywą zarzucał
oszronioną, a blask,
na mą i twoją twarz
z sopli padał w poświacie księżyca.
Ja wciąż czekam, a czas
leci jak niegdyś wiatr,
gdy po śnieżnej mknął drodze wraz z nami.
W głosie wrony się śmiał,
w igłach jałowca drżał
i przeleciał jak sen zapomniany.
Jak tam konie, bat… trzask,
jak tam droga i blask,
jak tam sanie dzwoneczki kochane…
Wracam do nich w pamięci
i do końskiej uprzęży,
do młodości mej niezapomnianej. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 08.10.2012, 05:43:58 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Alkoholik z okolic Zelowa,
gdy się napił zaczynał żonglować
lokalną elitą,
czym sobie napytał
biedy , bo w mamrze ktoś go rozpoznał. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 08.10.2012, 12:30:51 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Pewien menel w Topikrowie
od przedwczoraj leży w rowie;
Uwalany pysk bigosem,
mamrze sobie coś pod nosem. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 09.10.2012, 12:17:35 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Eks - myśliwy z obwodu Astrachań
strzelał do orłów przednich z kałacha;
Choć mierzył wysoko,
lecz przez szklane oko
kule szły w płot, a w świat tratatata. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 10.10.2012, 08:37:19 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Wiersz inspirowany dzisiejszym wpisem "omegi" w temacie - " Nowy burmistrz... co może przynieść nowy dzień"
Cytat: |
Co do wpisów pani Krystek
Leczenie w zakładzie psychiatrycznym to za mało |
Dzięki za inspirację.
Skąd biorą się bajki
Raz pytała Zosia Hanię
- Skąd w twej główce tyle bajek?
Hania na to - Droga Zosiu
bardzo prosty jest to sposób,
nie wymaga żadnej siły
by się bajki zagnieździły
w każdej główce, czyli jaźni.
Na to trzeba wyobraźni,
która żąda by jej wodze
puścić luzem hen w Przestworze.
Tam się dzieją różne sprawy:
- tańczą wiatry, goniąc sławy,
- tam się trzaski roją grzeszne
nim je cisza na proch zetrze,
-tam toasty na cześć duchów
wznoszą słońca w kapeluszu,
-prześcigają się szelesty,
ocierając o talenty.
A wiadomo, z ocierania
lecą iskry, toczy piana.
Gdy się jaźń zanurzy w pianie
to prawdziwy dziw powstanie,
a gdy tkną ją gwiezdne iskry
będzie jarzyć, błyszczeć, iskrzyć.
Wzięta w jarzmo tych błyskotek
zrodzi bajek moc, z polotem.
Tu, ci dodam miła Zosiu;
- Pewny to na bajkę sposób!
Wszak, niezwykłe to Przestworze!
Nic zakłócić w nim nie może
żaden człowiek, ni maszyna;
- WYOBRAŹNI NIE ZATRZYMA
NIKT! |
|
|
|
|
|
Wysłany: 11.10.2012, 09:06:47 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Siedzę sobie na kasztanie,
świat się do mnie śmieje majem;
Tak posiedzę do jesieni,
- póki aura się nie zmieni
kasztanami się pobawię. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 17.10.2012, 09:14:50 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Pewien baran z Ostrołęki
wokół siebie rwetes, wielki
robi, jak to barany.
Nawet łbem wali w ściany,
by wyborne życie pędzić.
Tak chciałby, od ogona po rogi
złotym runem, jak Jazon się okryć,
lecz na nic dzikie zapędy;
- Gdy łeb masz niezwykle tępy,
poza oborę nie wyskoczysz! |
|
|
|
|
|
Wysłany: 17.10.2012, 10:43:58 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Ojczyzny Naszych
Ta Jedna - to tutaj - między Odrą a Bugiem,
z ruiną Gniazd Orlich , Parkiem Jasnogórskim,
z językiem Miłosza, co był w Niej demiurgiem,
kiedy Pan Bóg umarł, albo ją opuścił.
W Tej, tutaj nad Wisłą, my od innych lepsi.
Tu, nam przynależą prawa nadzwyczajne.
Choć nam nie skąpiono laickich refleksji,
- Miłość do bliźniego, to nasze morale.
W Niej, kochamy wszystko - co nasze, co polskie;
Te pola i lasy tętniące żywicą,
tradycje, głupotę, manie i rozpustę,
mit, megalomanię, historię fałszywą.
Tu się nie wspomina mordów Wielkich Łuków,
wzajemnych odwetów Stefka Czarnieckiego;
Prawda ciut przygorzka z tychże obrachunków
wyszłaby, a przecież nie lubimy tego.
Wolimy się chełpić, bowiem poprzez wieki
w każdym pokoleniu, znalazł się ktoś taki,
kto w swojej hardości świadomy był klęski,
a jednak z narodem zrywał się do walki.
Po czym, pokonanych strącał na dno nędzy,
w otchłanie psychicznej i społecznej miazgi,
dając wyraz wiecznej elit indolencji,
potęgował dziejów naszych polskich tragizm.
Ta Druga - to tam jest - gdzie Romeo z Julią
odkryli przed światem potęgę miłości,
wskazując na skrajność, jako podniet źródło
wiodące człowieka, ku rzeczywistości.
W Niej, najmniej istotne, kto swój. Wszyscy obcy.
Nie dziwią kościoły zmienione w salonik.
Choć lata niewoli w pamięć przodków wrosły
odsunięto na bok ciężar narodowy.
Tam szlak , na wskroś wolny, lekarstwem na fobie,
selekcja tradycji – sposobem na plamy.
Byle agent w przebraniu, dumy narodowej
nie podbije, głupotą serca nie podpali . |
|
|
|
|
|
Wysłany: 18.10.2012, 09:13:25 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Chciał sobie, w Maroko, chłop z Bocianichy,
przywłaszczyć całe słońce Afryki,
gdy mu szamanka - na uszko rzekła:
-Dla ciebie praca palacza najlepsza
będzie wół cały, oraz wilk syty. |
|
Ostatnio zmieniony przez krystek dnia 19.10.2012, 11:58:04, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: 18.10.2012, 19:08:10 |
|
|
krystek |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 19 Lis 2010 |
|
Posty: 338 |
Skąd: ZELÓW Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Kaczor Donald z Myszką Miki
dają koncert dla elity.
Kiedy Myszka gra Chopina,
on poza sceną
leży - jak denat;
Wszak z basa ciągnął … Ryki – Tyki. |
|
|
|
|
|
Wysłany: 24.10.2012, 09:33:50 |
|
|
seweryna |
Stara wyga |
|
|
Dołączył: 15 Lis 2010 |
|
Posty: 387 |
Skąd: Zelów Register IP: |
|
|
|
|
|
|
|
Jesień wrośnięta w męty nad stawem
Jesień wrośnięta w męty nad stawem
płynie po niebie, jak tego roku,
kiedy październik skłócony z latem
złotym obłędem, budził błysk w oku.
Pamiętasz dywan liści pożółkłych
szumnie rzucanych pod nasze stopy,
żeby kaprysy dni nazbyt szorstkich
chociaż w namiastce nam wynagrodzić.
My wbrew wszystkiemu, wrażeń spragnieni,
ciągle nam było siebie za mało,
a z iskry bożej, spojrzeniem gniewnym,
wzniecony ogień rzeźbił twe ciało.
Nam się wyraźnie, nawet nie śniło
żeby go gasić, wszak, to co boskie
olśnieniem duszy zmysłowym było,
na twarz padało mi jakby słońce.
Wtedy też padło słów różnych wiele,
chociaż niektóre truciznę kryły,
jednak na inne ich nie zamienię;
Z nich się wyłonił róg najobfitszy,
podobny temu, od Amaltei;
Miał w sobie zemstę i upór zmory,
pogardę, miejsca wspólnej przestrzeni,
mrzonki należne tylko królowi.
Przechylam wzniośle, róg ten - jak jeleń /?!/
czerpię garściami i do dna piję
swobodnie, prosto jak ty w tę jesień;
Za to cię kocham i nienawidzę. |
|
|
|
|
|
|